16. (Kaisoo) - część 2.

2 Comments
Związek: Kai & D.O
Gatunek: Yaoi
Część: 2 
Część 1: klik

-Kochanie.. -usłyszałem cichy przyjemny głos.
Ktoś gładził mnie po skórze, jeżdżąc opuszkiem palców.
-już wszystko dobrze, nikt Cię więcej nie skrzywdzi.
-c-co..? -wyjąkałem łamiącym się głosem.
-nie ważne. -cicho się zaśmiał. -odwróciłem się w jego stronę bez strachu. Czułem się wyjątkowo dobrze. Fakt, że leżę prawie w objęciach nieznajomego mężczyzny mnie nie odpychał. Patrzyłem się na niego jak zaczarowany. Czułem tak zwaną melancholię, jakbym nie miał kontroli nad swoim życiem.
Moje oczy stały się nieobecne. Mężczyzna zniknął z mojego pola zasięgu.
-gdzie jesteś? -pomachałem dłonią, po czym na nią spojrzałem. Widniały na niej krwawe zadrapania.
-skąd one się wzięły? -szepnąłem do siebie. Wstałem z łóżka ociężale. Czułem niemały ból w nogach.
Stanąłem na przeciwko pękniętego z lewej strony lustra. Spojrzałem w moje odbicie.
-CO TO KURWA JEST? -wydałem z siebie jęk.
Widziałem wielkie czarne podkowy pod oczami i bladość. Cała moja twarz była taka biała.
Położyłem dłoń na swoim policzku, ale nie była mojego odcienia. Wzdrygnąłem się.
-wyprzedziłem Cię. -ujrzałem postać ciemnego mężczyzny. Tego samego co przed chwilą- albo i nie przed chwilą? Wziąłem do ręki mały zegarek leżący na jakiejś komodzie. 17:58.
Gdy się obudziłem była 12:13.
-jak to się st.. -mężczyzna ponownie zniknął. Stanąłem oniemiały z lekko rozwartymi ustami.
Dziwne, ale teraz tak patrząc, jego dotyk, który mnie obudził wydawał się dawny.
Stęskniłem się za nim, jak to możliwe?
Cholernie boję się ciemności, ale coś sprawiło, że poszedłem wzdłuż długiego korytarza. Nie było tu żadnej lampy, jedynie jakiś stary rozbity żyrandol, który łatwo można było zauważyć przez prawie nijakie światło ze starego okna. Podszedłem bliżej żeby wyjrzeć.
 Niebo było białe, a chłód ciągnął od szyb. Chciałem zobaczyć co widać za oknem, ale nie mogłem się skupić. Wszystko tam było rozmazane, jakbym tracił przytomność, ale nic takiego się nie działo.
Zacząłem się trząść. Było cholernie zimno. Najlepsze jest to, że jeszcze wczoraj lub.. w sumie nie wiem od kiedy już tu jestem było ciepło. Przynajmniej cieplej niż tutaj. Nie byłem na to przygotowany, szczególnie, gdy ciepłe ubrania miałem rzucone gdzieś w kącie w szafie.
Postanowiłem pójść dalej. Co mnie jeszcze spotka. - dobrze byłoby spotkać tego mężczyznę. - pomyślałem.
Było ciemno, więc nic nie widziałem. Nagle uderzyłem w coś ostrego. - Ał... - skuliłem się i zacząłem głaskać obolałe miejsce. - co to było..?
Położyłem dłoń w tym miejscu, ale niczego nie poczułem. Jakby zniknęło lub po prostu nigdy tam nic nie stało. - cholera, co się ze mną dzieje. - mruknąłem pod nosem.
Zauważyłem częściowe światło wychodzące ze starych drzwi. - o Boże, wolność! - krzyknąłem.
Nacisnąłem klamkę, były otwarte. Ostry chłód zaatakował moją twarz w całości.
Zauważyłem śnieg, który nie był biały jak to zazwyczaj lód. Był czerwony. Jak krew. Wdepnąłem w kałużę jakiejś mazi. - o kurwa, chyba zwymiotuję.
Postanowiłem nie zwracać na to uwagi. Popatrzyłem się w niebo, miałem nadzieję ujrzeć jasne chmury, a jedyne co rzuciło mi się w oczy to lecące kruki wzdłuż ciemnych, brzydkich obłoków.
- co oznaczają kruki..? Czy one mają jakiś przesąd?
Nim się obejrzałem jeden z ptaków zaczął lecieć w moją stronę. - Jezu! - krzyknąłem, w ostatniej chwili rzuciłem się w drugą stronę.
Ptaszysko wbiło mi się w obojczyk. Krew zaczęła spływać mi z ramion jak oszalała. Nie umiałem wydać z siebie najcichszego dźwięku. Z natury nigdy nie płakałem, wręcz się tego wstydziłem, akuratnie wszyscy sądzili, że jestem miękką fają.
Spłynęła mi pierwsza łza z oka, przygryzłem wargę. Spojrzałem w dół, miałem zamiar ujrzeć ranę, ale nie byłem na tyle silny. Zbrzydziłem się. Stałem jak tępak, nie czując dłoni.
Nagle wziąłem się garść. Przykucnąłem przy rzekomym ptaku, przez chwilę się jeszcze poruszał.
Po 5 sekundach przestał oddychać.
- niemożliwe żeby zmarł po tym incydencie. Co się dokładniej stało? - zadawałem sobie milion pytań w głowie.
Odszedłem, nie będę pomagał ptaku, który o mało mnie nie zabił. Krew przestała lecieć, czułem się pusto. Jakby ktoś wydarł ze mnie wszelkie komórki.
Dziwne, z sekundy na sekundę zmienić jakąkolwiek czułość czy wrażliwość.
Zacząłem się pocić. Woda ulatywała ze mnie jakby ktoś mnie oblewał z butelki. - CO TU SIĘ DZIEJE.
Czułem się fatalnie- zmęczony, zmarznięty oraz drżący.
Coś chciało się wydostać z mojego serca, jakaś cząstka. Czułem to. Jakby miało mi się wydrzeć ze skóry. Padłem na ziemię. Złe cienie opętały moje ciało. Okropność.
Krzyczałem.
Mimowolnie.

*
Obudziłem się. Leżałem w białym, ciepłym, zarazem spokojnym łóżku. Byłem cholernie zdenerwowany, łomotało mi serce.
Wstałem o nogach jak z waty i niepewnie otworzyłem drzwi.
- Kyungsoo, połóż się. Masz gorączkę. - usłyszałem głos.. Jongina?
Wystraszyłem się.
 - co ja tu robię?! - spytałem panicznie, połykając ślinę.
-ktoś Cię pobił, tuż przy moim domu. Musiałem Ci pomóc, inaczej zginąłbyś marnie. - zaśmiał się pod nosem. - a teraz wracaj do łóżka, chyba, że jesteś głodny.
-ni-e..  - odpowiedziałem wciąż zdziwiony. Mój mózg nie był w stanie przyjąć zbyt wielu informacji w tym momencie. -d..dziękuję.
- nie ma za co. - uśmiechnął się do mnie. - to pewnie moja wina. Gdybym Cię odprowadził, nie spotkałaby Cię taka.. przykra przygoda. - podszedł bliżej i mnie przytulił.
Wtuliłem się w niego, ponieważ wyraźnie tego potrzebowałem.
Zacząłem płakać, czułem się dziwnie, wciąż byłem na granicy wytrzymałości emocjonalnej.
- co się stało, Kyungsoo, halo..? - głaskał mnie po głowie.
- ja.. sam nie wiem..



You may also like

2 komentarze:

  1. Jej... To jest epickie!! Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Weny, czasu i chęci życzę ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu, co tu się zadziało? Ostatnie dwa zdania określają mój stan. ;]
    Jakiś dziwny sen, nieznay facet, stado kruków i trochę krwi. Trochę przeraził mnie ten obraz i w penym momencie zaczęłam zadawać sobie pytanie 'o co chodzi?'. Na szczęście to tylko sen. W dodatku wkurzony na cały świat Kai zajął się biednym Kyungsoo. Ooo. ;)
    Ciekawy ff, podobał mi się. ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń