23. (XiuHanHun) - 2 część.

0 Comments
Związek: Xiumin, Luhan & Sehun.
Gatunek: yaoi
Część: 2
 *wszystko jest z perspektywy Xiumina.

 -Ej, ja idę na razie do Sehuna. Zobaczymy się później. Hej. -cmoknął mnie w policzek i poszedł. Miejsce, które dotknął swoimi ustami, zaczęło płonąć. Aaa! Luhan mnie pocałował! Tak po prostu, jakie to piękne! 
 Hmm, ciekawi mnie co oni robią gdy nie jesteśmy razem. Chętnie bym ich pośledził, ale wyszedłbym wtedy za podglądacza. Nie chciałbym tego.
Godzinę po, poszedłem w stronę toalety, chcąc przemyć ręce. Przekręciłem klamkę. W drzwiach stanął Sehun.
-Minseok! Wchodź. -złapał mnie za talię. Czułem się zdezorientowany. 
-Nie miałeś się przypadkiem spotkać z Luhanem? -spytałem zdziwiony.
-Już po spotkaniu. -odpowiedział, poprawiając włosy przed lustrem.
-Aaa... i co.. robiliście? -chciałem przerwać niezręczną ciszę.
-Eh, Minseok. Kotku, nie musisz się o to martwić. Naprawdę. -posłał mi uśmiech. 
-Jaki kotku? -pomyślałem sam w sobie. 
-Ej, Sehun. Ja wiem, że nie powinienem się o to pytać, ale o co Wam chodzi? -nieco się zdenerwowałem. -naprawdę Was nie rozumiem! Najpierw Lulu, teraz Ty. Czy Wy robicie ze mnie jakąś męską dziwkę? 
-Niee. Zwariowałeś? Po prostu Cię kochamy. -pogłaskał mnie po głowie. Popatrzyłem na niego z zapytaniem. On się tylko zaśmiał. 
-Do zobaczenia!
 Stanąłem zdezorientowany i gapiłem się w drzwi. -co do cholery? -pomyślałem, po czym poprawiłem włosy przed lustrem.
Przechodząc obok stołówki szkolnej zobaczyłem jak Luhan kręci się wokół jakiegoś mężczyzny.
Schowałem się za ścianą i próbowałem zobaczyć chociaż kawałek tej całej sytuacji.
-Misiu.. -mężczyzna mruczał mu do ucha. W Minseoku zaczęło się szczerze gotować.
-dlaczego się do mnie nie odzywałeś? -spojrzał w jego ciemne oczy.
-przepraszam, ale byłem zajęty. -posmutniał.
-stało się coś? Czuję jakbyś już mnie nie kochał. -lekko się od niego oddalił.
-nie wygaduj głupot. Oczywiście, że Cię kocham! Po prostu Sehun i ja -przerwał.
-znów ten Sehun?! Jeszcze mi powiedz, że wciąż z nim kręcisz. -na jego twarzy pojawił się wyraźny grymas.
-to nie jest tak jak myślisz, zresztą, Ty zawsze myślisz inaczej. -spojrzał w bok ze smutkiem wymalowanym na twarzy.
-w jakim sensie? To że nie lubię jak podrywają Cię inni, robi ze mnie podłego zazdrośnika? Spójrz na to z tej strony, że ja w przeciwieństwie do Ciebie, nigdy nie flirtowałem z nikim innym. -uniósł delikatnie palcami jego podbródek. -ponieważ Cię kocham, a takie coś.. nie ma sensu. -wycofał się i odszedł.
-ale...-Luhan stanął jak wryty, a z jego oczu popłynęło kilka łez.

Nie wiedziałem jak się zachować. Z jednej strony było mi go żal, nawet bardzo, ale z drugiej jak on nas wszystkich potraktował? Najpierw dawał mi jakieś złudne nadzieje, a potem co? Mizia się z Sehunem, zdradzając przy tym swojego chłopaka.
Luhan gdzieś pobiegł. Nie interesowało mnie zbytnio gdzie. Złość przepełniała całe moje ciało. Postanowiłem, że poszukam Sehuna i wszystko mu opowiem. 
To nie było takie trudne, gdyż zobaczyłem Sehuna tuż przy klasie. Pewnym krokiem do niego podszedłem. -Sehun. -musimy pogadać. -szarpnąłem go za nadgarstek. -ale nie tutaj.
-okej, okej, co się tak szarpiesz. -zachichotał. 
Usiedliśmy na ławce w szatni, nie widziałem żadnych ludzi, więc miejsce wydawało się być dosyć prywatnym pomieszczeniem w tym momencie.
-No mów, o co chodzi. -Sehun spojrzał na mnie tym swoim kochającym, ale zarazem głupkowatym spojrzeniem. 
-wiedziałeś o tym, że Luhan ma chłopaka? -zacząłem nie owijając w bawełnę.
Sehun wzdychnął, a jego mina straciła radość. 
-wiem o tym. I co w związku z tym? -spojrzał na mnie pytająco.
-jak to co? Przecież Wy.. -nie dokończył, bo Sehun wtrącił mu się w zdanie.
-co my? Żadnego my nie było i nie będzie. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i tak pozostanie. 
-nie rozumiem? -wpatrywałem się w niego próbując choć trochę zrozumieć.
-czego tu nie rozumieć? -odpowiedział tym samym.
-no to.. -próbowałem zacząć od początku. -gdy przyszedłem do tej szkoły, Luhan był pierwszym, który okazał mi jakąkolwiek sympatię i ogólnie był dla mnie miły. W pewnym momencie nawet poczułem, że mógłbym się jemu podobać, ale po tym zobaczyłem Ciebie i jego, jak się obściskiwaliście. To już było dla mnie niezrozumiałe, a wyobraź sobie, jak się musiałem poczuć, gdy zobaczyłem go z jeszcze innym facetem? O co tutaj do cholery chodzi? Czemu on zachowuje się jak męska dziwka? -zdenerwowałem się i wiedziałem, że trochę przesadziłem.
-nie waż się go tak nazywać! -wydarł się po mnie, a ja zalałem się purpurą. 
-przepraszam, ja.. -próbowałem cokolwiek powiedzieć.
Sehun ponownie westchnął i spojrzał na mnie. -on po prostu już taki jest, musisz się do tego przyzwyczaić. Po śmierci jego rodziców zauważyłem, że do wszystkich się tak kleił. Raz, spytałem go, czemu właściwie tak się zachowuje, ponieważ mi też nie dawało to spokoju. Na co ten tylko wzruszył ramionami. Długo się ze sobą przyjaźnimy, więc naprawdę niepokoiło mnie to wszystko. Poszedłem do niego pewnego wieczoru do domu, aby wszystko mi opowiedział. Potrzebował wtedy największego wsparcia, więc myślę, że dobrze zrobiłem. Otworzył mi drzwi pełny nadziei i wtulił się we mnie. Minseok, nawet nie wiesz ile miałem wtedy pytań w głowie. Nigdy przedtem nie używaliśmy takiej formy okazywania uczuć, więc czułem się nieco dziwnie i niekomfortowo, ale później się przyzwyczaiłem. Wiedziałem, że Lulu po tym wszystkim jest samotny, no i po prostu potrzebuje miłości. Opowiedział mi wtedy coś ważnego. Nie wiem czy mogę o tym mówić, ale myślę, że tak czy siak, kiedyś sam by Ci o tym opowiedział. -odwrócił głowę i kontynuował. -tylko teraz się nie obraź, ani nic, przysięgnij mi to. 
-przysięgam. -poczułem, że muszę to powiedzieć, ponieważ zrobiło mi się żal Luhana.
-Lulu kocha tylko jedną osobę, tak na poważnie. Swojego chłopaka, tego, którego widziałeś dzisiaj na korytarzu. To on pomógł mu wyjść z depresji po tej śmierci i to on okazał mu najwięcej ciepła, gdy tego potrzebował. Ja, Ty i inne osoby, z którymi Lu się przytula, cmoka w policzki i sprawia komplementy są po prostu dla niego ważne, tak jak członkowie rodziny. On zawsze miał ogromne serce i wrażliwość na innych, więc zapełnij sobie pustkę w sercu nami. Od tego czasu, takie jak Ty to określiłeś "obściskiwanie się" jest dla nas normalnym okazem rodzinnej miłości i bezpieczeństwa. Ja wiem, że to wszystko może brzmieć dla Ciebie dwuznacznie, ale wiedz, że go jest bardzo łatwo zranić i gdybyśmy go zostawili, to byłby sam jak palec. Z tego wszystkiego znów popadłby w depresję i wszystko zaczęłoby się od nowa. Mam nadzieje, że nie jesteś na niego wściekły. -skończył.
Uczucie smutku, zdziwienia i niezręczności wymieszało mi się w całym moim ciele. Czyli jednak Luhan nigdy mnie nie kochał, a stałem się dla niego tylko, jak to Sehun nazwał 'członkiem rodziny'. 
-to skoro tak.. muszę Ci coś powiedzieć. -oznajmiłem.
-co? -ciągle się we mnie wpatrywał.
-ten jego chłopak, właśnie z nim zerwał. -powiedziałem cicho.
-co?! Jak to?! Powiedz mi wszystko co wiesz, ale szybko! -zaczął panikować, a ja starałem się przypomnieć wszytko co widziałem na korytarzu.
-pokłócili się, z tego co pamiętam, o Ciebie. Ten jego chłopak mówił coś o tym, że Luhan ciągle spędza czas z Tobą, a jego już nie kocha. -zacząłem bawić się suwakiem od plecaka.
-widziałeś, gdzie po tym wszystkim poszedł Lulu? -dopytywał zdenerwowany.
-nie do końca. Byłem zbyt zły, żeby w ogóle na niego spojrzeć. Poszedłem wtedy szukać Ciebie. 
-cholera.. -syknął. -chodź, musimy go znaleźć! -wybiegł, ciągnąć mnie za rękę.
Po jakichś dziesięciu minutach ujrzałem go. Siedział przy oknie, patrząc się na coś. -może zostaw nas samych, co? -powiedziałem do Sehuna, któremu wyraźnie ulżyło, gdy zobaczył, że jemu przyjacielowi nic nie jest. Mi w sumie też.
-okej, ale jeśli coś się wydarzy, to od razu mnie wołaj. -odwrócił się i poszedł w dół po schodach.
-Luhan? -powiedziałem cicho, jak najmilszym głosem potrafiłem.  
Chłopak automatycznie się odwrócił w moim kierunku. Widziałem, jak po jego bladych policzkach spływają łzy. Jego oczy były całe czerwone. Wytarł nos, po czym się ledwo uśmiechnął.
-tak, Minseok? -powiedział ciepłym głosem, jak zawsze. -stało się coś?
-mi nie.., ale widziałem, co się stało dzisiaj na przerwie. -podszedłem do niego i usiadłem obok. 
Luhan spojrzał na mnie, jakby się czegoś obawiał. Rozszerzył oczy, a nich ponownie spłynęło kilka sporych łez. Pogłaskałem go po ręce.
-eej.., Lulu, nie płacz. Wszystko się ułoży. Musisz po prostu z nim porozmawiać. -uśmiechnąłem się do niego, aby trochę złagodzić całą tę sytuację, ale wiedziałem, że to nic nie daje.
-Ty niczego nie rozumiesz. -powiedział łamiącym się głosem. -to była nasza pierwsza kłótnia od.. -urwał, jakby nie chciał tego mówić.
-od śmierci Twoich rodziców, tak? -dokończyłem za niego. Wlepił we mnie swoje duże oczy, jakby pytając skąd o tym wszystkim wiem.
-Sehun mi powiedział. -wyprzedziłem jego pytanie. 
-aa.. czy on już też wie, o tym co zaszło? -spoglądał na mnie.
-wie, dlatego mi o tym opowiedział. Myślę, że musisz poszukać swojego chłopaka i z nim szczerze porozmawiać. Przecież nie możecie tak po prostu ze sobą zerwać. To nie miałoby taktu. -ciągnąłem spokojnym, ale stanowczym głosem. -wiem, ile on dla Ciebie znaczy.
-wszystko już jest stracone. On się do mnie nie odezwie. -ponownie zalał się łzami.
-a gdybym ja z nim porozmawiał? -zadałem pytanie.
-co Ty.. jeszcze bardziej by się zdenerwował i uznał mnie za totalną dziwkę. 
-Luhan, poczekaj tutaj, dobrze? -upewniłem się, czy na pewno nigdzie nie pójdzie. Wpadł mi do głowy świetny pomysł.
-dobrze, i tak nie mam czego robić. Już nigdy nie będę miał.
Wywróciłem oczami i poszedłem poszukać jego chłopaka. Nie wiedziałem o nim niczego, więc znalezienie go było dosyć kiepskim pomysłem, ale pamiętałem jak wygląda, więc jakaś mała iskierka nadziei wciąż we mnie świeciła. Wszedłem do pierwszej klasy z brzegu. Rozejrzałem się po wszystkich twarzach, ale nie widziałem go. Przeprosiłem i wyszedłem. Kolejna klasa wciąż nic, i tak pięć razy z rzędu. W końcu znalazłem go. Siedział w klasie 360 samotnie pod oknem. Jego twarz była przepełniona totalnym smutkiem.
-Czy w czymś mogę pomóc? -z zamyślenia oderwał mnie głos nauczycielki. 
-yy.. tak. Pani.. yy.. Hwayoung prosiła tego chłopaka -wskazałem na niego palcem -aby do niej przyszedł, chce coś z nim obgadać. To pilne.


You may also like

Brak komentarzy: