7. (Ty, Twój bias i Suho)

1 Comments
Związek: Ty, Twój bias & Suho)
Gatunek: opowiadanie miłosne.
Typ: Yaoi
Od autora: Od razu na wstępie chce Wam powiedzieć, że w tym opowiadaniu będziecie występowały w płci męskiej, z racji iż piszę tylko yaoi.


-(wstaw tu imię wybranego przez Ciebie biasa), dlaczego mnie unikasz? - spytałeś ze smutkiem w głosie.
-Nieprawda. Tylko Ci się wydaje. -odpowiada.
-Przestań mnie kłamać! Przecież dokładnie widzę co się dzieje. O co chodzi? 
Twój chłopak przez chwilę się zastanawia, po czym odpowiada.
-Już Cię nie kocham. 
Stanąłeś jak wryty w ziemię. 
Jak On może mnie już nie kochać? Co mu zrobiłem? Dlaczego tak nagle mu się odwidziałem?

-Czy ja coś zrobi.. -nie dokończyłeś, ponieważ Twój 'były' chłopak podszedł do Ciebie i złapał za dłonie. -To nie Twoja wina, a moja.. tylko i wyłącznie moja. -powiedział opanowanie.

Pozwoliłeś swoim łzom płynąć spokojnie, nie ukazując przy tym żadnych emocji. Nic więcej nie powiedziałeś, jedynie powolnym krokiem poszedłeś do pokoju i spakowałeś swoje rzeczy do plecaka. Stanąłeś przy drzwiach dzielącym mieszkanie od podwórka i na koniec wypowiedziałeś kilka znaczących słów.
-Ja i tak będę Cię kochać. -powiedziałeś zrezygnowany i wyszedłeś.

Minęły zaledwie dwie godziny. Ty wciąż nie możesz się pozbierać. Plączesz się po mieście w mróz. Przy stopniach na minusie. Masz na sobie tylko cienką kurtkę i czapkę z długimi uszami. Klniesz w myślach na swoje blade wpadające pod czerń dłonie z zimna. Właściwie nie masz gdzie wrócić. Nikt już na Ciebie nie czeka. Jesteś sam. Patrzysz na ekran Twojego telefonu, na którym widnieje ON. Ten który Cię już nie kocha. Wahasz się nad zmienieniem tapety, ale nie możesz. Wciąż na jego widok tracisz oddech, wszystko co z nim związane wciąż bije w Twoim sercu.  Już nie wytrzymujesz tej temperatury i postanawiasz zadzwonić do starego przyjaciela. Wiesz, że go zraniłeś, ale nie masz innej opcji. 
Wybierasz numer i w Twoich uszach rozbrzmiewa dźwięk słuchawki.
   -Yyy.. Suho?  -spytałeś nieco skrępowany. 
-Czy ja się nie przesłyszałem? -dziwi się. -Naprawdę do mnie dzwonisz, czy tylko pomyliłeś numer?
-Oczywiście, że nie pomyliłem. Możemy porozmawiać? Oko w oko.. -prosiłeś.
-Zgoda. Zapraszam Cię do mnie, chyba, że nie chcesz.. -zasmucił się w głosie.
-Tak! Bardzo chętnie. Będę za chwilkę. -ucieszyłeś się.
-Naprawdę? Jejku, ale nigdy nie chciałeś do mnie przyjść. Zawsze mówiłeś, że to będzie nieodpowiednie i czułbyś się z tym źle w stosunku do Twojego chłop...aka.. -tutaj się zatrzymał. Trudno było mu wypowiedzieć te słowa. To On chciał być Twoim skarbem. Od zawsze byleś w jego sercu. On zawsze był przy Tobie, ale Ty go odrzucałeś. Nie ma Ci tego za złe. Ponieważ Cię kocha.

Doszedłeś do klatki od Jego bloku. Pamiętasz pin na pamięć, ponieważ kiedyś Twój przyjaciel powiedział, że poda Ci go, jeżeli zechciałbyś go kiedyś odwiedzić. Ty tego nie zrobiłeś. Byłeś zbyt bardzo podatny. na każde słowo Twojego kochanka. Wbiegłeś szybko po schodach i zatrzymałeś się przy docelowych drzwiach. Odetchnąłeś i zapukałeś. Usłyszałeś jak ktoś szybkim krokiem udaje się po drugiej stronie drzwi, aby je otworzyć. Zza nich wyłonił się bardzo radosny, nieco niski mężczyzna o brązowej grzywce.
-Witaj! Proszę wejdź. -przywitał się serdecznie z Tobą.
Wyciągnąłeś swoje ramiona, aby uścisnąć go na przywitanie, ale ten tylko lekko się odsunął, udając, że tej sytuacji nie było. Skrępowałeś się. 
-Suho? Dlaczego tak się zachowujesz? -oburzyłeś się.
-Nie chcę wcinać się pomiędzy Wasz związek. Nie chcę być przeszkodą. Hmm, a tak w ogóle to pierwszy raz u mnie jesteś. Nie czujesz się z tym źle? -Suho naprawdę powiedział to miło, ale widać było, że ukrywa smutek pod ciepłym głosem. 
Jeszcze raz spróbowałeś. I wyciągnąłeś ramiona do Suho. On próbował się odsuwać, ale Ty go do siebie wbiłeś. Przytuliłeś go bardzo mocno. Przez wasze ciała przeszły fale ciepła. On patrzył na Ciebie z niedowierzaniem. Widać było, że był podekscytowany. Zrobił się cały czerwony, rumiany. -t-to, z jak sprawą przyszedłeś? -Suho próbował ukryć swojego członka ręką. Wbił głowę w dół, zauważając, że jego spodnie drastycznie się powiększyły w pewnym miejscu. -Jezus Maria. -pobiegł do łazienki. Zauważyłeś to, ale nie chciałeś go bardziej krępować. Udawałeś, że nic nie widziałeś.
-Suho.. to możemy porozmawiać? -zapytałeś się przez drzwi.
-Tak, tak już wychodzę! -odpowiedział.
Głośno otworzył drzwi. Unikał Twojego spojrzenia.
-To o co chodzi? -zapytał.
-Obiecaj, że nie będziesz na mnie zły i nie zrozumiesz mnie tak, że Cię chce wykorzystać.  -prosiłeś,
-Oj.. oczywiście, że nie będę zły. Wszyscy popełniamy błędy. -uśmiechnął się.

Z TWOJEJ PERSPEKTYWY:
Boże.. jaki On jest kochany, nie wierzę! Dopiero teraz to zauważyłem. Jejku.. jego słodki uśmiech. 
-

-No to chodzi o to, że.. dzisiaj zerwał ze mną chłopak. -powiedziałeś dając głowę w dół.
-Że co?! Jejku, tak bardzo mi przykro! -objął Cię. -chciałbym Cię jakoś pocieszyć, ale nie umiem. Nie wiem co mam zrobić, abyś o nim zapomniał. Wiem, jak bardzo go kochasz i wiem również, że Ci go nie zastąpię. Rozumiem to. Nie musisz mnie za nic przepraszać, ponieważ nic nie zrobiłeś. Jeżeli chcesz mogę przyjąć Cię do domu. O ile..rzeczywiście tego chcesz. Obiecuję, że nie będę się wtrącał w Twoje życie i w Twoją miłość. Mogę Ci to obiecać. -powiedział bardzo czule Suho.
-Idioto! Nie! Ja chcę żebyś się wtrącał. Chciałbym być bliżej Ciebie, ponieważ przedtem nie miałem okazji.. to znaczy miałem.. ale ja tego nie widziałem. Byłem zbyt bardzo zapatrzony w tego dupka. Przepraszam.. i naprawdę byłbyś bardzo miły,  gdybyś pozwolił mi u Ciebie zamieszkać. Jeśli nie, zrozumiem. Nawet nie wiesz jak bardzo zrozumiem..-patrzyłeś mu w oczy i już chciałeś zasięgnąć swoimi ustami jego, ale On Cię zatrzymał od tego działania.
-Nie.. nie będę nachalny. Po raz kolejny.. -Suho posmutniał i wstał. Poszedł po Twoją torbę i wziął ją do ręki. -lepiej ją rozpakuj. Możesz to zrobić w moim pokoju. Ja przeniosę się do salonu. -uśmiechnął się.
Ty tylko pokiwałeś głową, bez emocji. Byłeś smutny, że On jest taki dobry i niedostępny. 
-Suho.. czekaj. -zatrzymałeś jego rękę, która wyraźnie szykowała się do wyciągnięcia swojej pościeli do salonu. -nie chcę abyś się przenosił, proszę. -powiedziałeś spokojnym głosem.
-Jesteś tego pewny? -spytał z wyraźnym szacunkiem.
-W życiu nie byłem pewniejszy.  

Już był wieczór. Dawno zjedliście kolację. Suho zaczął ścielić łóżko. 
-Kładziesz się już? -spytał.
-O, tak. Dziękuję! Nie trzeba było ścielić. -rzuciłeś zadziorny uśmieszek.
-W  końcu jesteś moim gościem! -zaśmiał się.

Suho ściągnął spodnie oraz dzienną bluzkę i założył czarny podkoszulek. Widziałeś jego piękne ciało. Gapiłeś się na nie, prawie śliniąc. On widząc to od razu zrobił się cały czerwony. Wskoczył do łóżka i przykrył się kołdrą. Leżał na skraju, ponieważ nie chciał zajmować za dużo miejsca oraz ingerować w Twoje życie prywatne. Ty również ściągnąłeś bluzkę specjalnie ukazując swoją klatę. Wiedziałeś, że mu się spodoba, ale On udawał, że się nie patrzy. Jarał Cię jego widok. Ściągnąłeś swoje czarne rurki i wszedłeś pod kołdrę. Suho udawał, że śpi. Ty przysunąłeś się do Niego i szepnąłeś mu do ucha słowo -dobranoc kochanie. Śpij dobrze. 
   Po jego policzkach zaczęły lecieć łzy. Ty nie rozumiałeś dlaczego płacze.
-Suho, co się stało?  -zapytałeś.
On nie odpowiadał. Wciąż udawał, że śpi. Łzy leciały po jego policzkach przy zamkniętych oczach. 
-Suho? Proszę, powiedz mi. -błagałeś.
Otworzył oczy. Spojrzał na Ciebie i rozpłakał się jeszcze bardziej.
-Możesz przestać robić mi nadzieję? Wiem, że mnie wcale nie kochasz. Zawsze mnie odpychałeś. Ja Cię kocham i akceptuję to, że to tylko miłość platoniczna. Naprawdę nie musisz robić mi dobrze. -Suho powiedział to bardzo spokojnie.

CIĄG DALSZY NASTĄPI.



You may also like

1 komentarz:

  1. czytam i myślę o Lay, patrzę na koniec a tu suho z lay. Zbieg okolicznosci ? Nie sadze. :) Weny życzę

    OdpowiedzUsuń